…półkolonie chociaż…

Jak to jest, że kiedy spośród miliona dziecięcych wrzasków Purpla wyłowi

-MAM GLUTA!!! MAM GLUTA!!!

oraz jeszcze do tego

-WON BURAKU!!!

to wie z całą pewnością, że będą to jej osobiści Hunowie.

Nie potrafi ona od wielu lat znaleźć odpowiedzi na pytanie dlaczego inne dzieci zdają się przestrzegać pewnych zasad, podczas gdy jej osobiści Hunowie z całą pewnością je znają. I to by było na tyle.

Zdecydowana większość rodzin na plaży rozkłada kocyk, rozbija obozowisko, układa się i dopiero potem osłaniając parawanami przebiera, spaceruje, czy nawet chlapie wodą, jakoś tak w sposób zorganizowany.

-MŁODY!!! DZIURA!!! SZYBKO!!!

I już cwałują w dół, po drodze zrzucają buty, gacie, koszulki, przywołani zbierają to w garść, któryś zalicza glebę, leci na łeb, pozostali rechoczą, wpadają do wody przewracając się o siebie, a potem się atakują i odpierają szarże niewidzialnych wrogów, bombardują i giną zgodnie, do momentu, aż nie zacznie się prawdziwa jatka, bo któryś chlapnie któregoś…

– CELOWO!!!! UTOPIŁBY MNIE!!!Debil…

Więc na brzeg, z zaciśniętą szczęką, ty TU, ty TU i nie ruszać się. Możecie zakopywać się w piasku.

– CZEGO TY TAK ODDYCHASZ?! No jak ja mam tego debila przyklepać, jak on tak oddycha, że wszystko mi się zsypuje ?!!

Kiedy w piątek zadzwonił telefon i organizator kolonii powiedział, że jedziemy i czy Purpla odwiezie młodych na miejsce, ta odpowiedziała natychmiast, że z radością i postanowiła, że wyjadą z domu już o szóstej i pojadą bardzo powoli.

Śliczna blondynka na kocyku obok otrzepała z piasku rączkę córeczki, podała jej soczek i poprawiła falbankę podczas gdy w tym samym czasie Hunowie złączeni w nierozerwalnym uścisku czterokrotnie przetoczyli się po Purpli każdorazowo zasypując jej oczy i usta piachem i wpychając zapiaszczone stopy do torebki.

Blondynka uśmiechnęła się do Purpli i wywróciła oczyma wskazując na córeczkę, która otrzepywała z kolanka siedem ziarenek piasku:

-I tak to z dzieciakami. Człowiek niby ma weekend a tu…

A tu.

Wasza P.