Winter alert

Uwaga! Dzis i jutro (18/19.02) silny wiatr. Mozliwe przerwy w dostawie pradu i trudne warunki na drogach. Zostan w domu, jesli mozesz.

Prawdopodobnie właśnie dlatego, że akurat na ten czas Purpla zaplanowała wyjazd na ferie. Natenczas więc rozpoczęto armagedon, ale Struś był kompletenie niewzruszony, bo wieje, no i co z tego.

Gdyby więc ktoś z was zastanawiał się jak się podróżuje żaglowcem po autostradzie, to możemy się dzielić best praktises, a że ostatnim, co jara Purplę są rollercostery, to Purpla może dołożyć do sesji relację z dolegliwości związanych z wysokim poziomem stresu.

Pielwsie felje Pjecla, jak powiedziała Ciocia Ania. Zaiste. Nikt nie wiedział jak pies zniesie podróż, ale wnioskując z dotychczasowych doświadczeń Purpla zabrała worki foliowe oraz poinstruowała Hunów z zakresu protokołu na okoliczność rzygającego Precla. Protokół definiował zachowania oczekiwane poprzez negację zwyczajowych, czyli żadnego darcia mordy, że FUJ, że ON RZYGA, bez ZŁAŹ DEBILU, bez przepychania się między sobą, spychania psa z kanapy i bez paniki. Spokojnie, tu są worki, podstawić pod pysk, nie denerwować. Schować i gdyby trzeba było na autostradzie, to wyjąć, co rzekłszy Purpla zapięła pasy ze spokojem. Nieuzasadnionym, co okazało się wkrótce, gdyż pies puścił pawia jeszcze w mieście, na drugim skrzyżowaniu. Na szczęście protokół zadziałał, choć częściowo, bo chwilę potem Średni zapytał czy Purpla sprawdziła te worki na okoliczność bycia dziurawymi. Zapytał, gdyż miał powód przypuszczać, że nie.

Miał oczywiście rację.

Struś wyskakujący z wozu i roztrącający pasażerów jednocześnie próbując nie rozchlapywać zawartości worka, na siebie przede wszystkim, przy silnym wietrze wyglądał jeszcze zabawniej niż gdyby nie było wiało.

Tak więc finalnie wypoczywamy. Mamy sypialnię (❤️❤️❤️), pościel w dzikiego kota, a Precel ogród z bardzo przyjacielskim kolegą i powiadam wam, że takiej ilości męskiego seksu nie oglądałam w życiu. Jest to seks wyjątkowo perwersyjny, gdyż nie dość, że homoseksualny, to jeszcze w wykonaniu zwierząt, więc teges.

Nie wiem co będziemy dziś robić, bo wieje dziesiątka i zacina deszczem, a wszystkie atrakcje pod dachem dla jednego z nas skończą się pozostawaniem na dworze z Preclem

Precel bynajmniej nie narzeka.

Wasza P

…Byyyyyylejakiego…

Ej, bo ja mam niejasne przeczucie, że ja wam wiszę historię z pociągiem. Że ja kiedyś nadmieniłam i nie pociągnęłam (!) i teraz ktoś, kto czytał, może mieć dyskomfort albo oczekiwanie, albo coś innego.

Ja tak sobie myślę, że to o Purpli mówi wiele i to w różnych okolicznościach może być wartościowe, Purpla na ten przykład wie, że nic się nie dzieje ze wszechświatem w sytuacji, kiedy runie jedna z prawd o rzeczonym, bo może ją łatwo zastąpić inną. No, może nie łatwo, ale można

WIĘC było to tak, że dzieci były dużo mniejsze i było ich mniej, co oznacza, że działo się to jakiś czas temu, ale nie jakoś szalenie dawno w sensie kompletnie innej epoki i – co za tym idzie- nic Purpli nie usprawiedliwia.

WIĘC siedziała ona na fotelu pasażera, a Struś prowadził, a dzieci były z tyłu, a ona pogrążona w myślach i nostalgii, kiedy dojechali do przejazdu kolejowego, co 2/3 z Hunów przyjęło z entuzjazmem, tym bardziej, że opuszczano szlaban, więc wiadomix co zaraz przyjedzie.

I ten pociąg tak przejeżdża, towarowy, a Purpla w tym zachwycie wypowiada zdanie, że

– Człowiek to jest jednak wielki… – i tu zapada cisza, bo Struś zdaje się procesować co usłyszał i jeszcze nie dopytuje, ale za moment już spojrzy na Purplę ze zdumieniem, o którym mówią, że jest bezbrzeżne, co zresztą Purpla wyłapuje.

– No wielki człowiek jest! Że tak to wszystko wymyślił, to jest niebywałe, że tak to wszystko można było zaprojektować i ustawić i to tak działa.

-Co ty żono pieprzysz?! – nie ogarnia Struś, a Purpla się dziwi temu brakowi wrażliwości na potęgę ludzkiego intelektu, którą ma na myśli.

– No że wymyślił to wszystko. Taki elektromagnes. I on to wszystko spina do kupy i trzyma. I to ma taką siłę jak trzeba, że ani za blisko, ani za daleko i jeszcze to pole elektromagnetyczne jest tam gdzie trzeba i nic przypadkowego się nie przyciągnie, Jesssuuuu, jaki to trzeba mieć łeb, żeby to wszystko wyliczyć, c’nie??

A Struś słuchał i oczy miał jak spodki. I naprawdę, Purpla pomyślała, że on się boi, i chyba nawet mogło tak być.

– Co ty żono PIERDOLISZ???? Jaki elektromagnes???

– No ten, co te wagony trzyma! Co je spina ze sobą w tym pociągu! Że ten pociąg się trzyma do kupy i nie rozleci pod górkę.

A potem nastąpiła seria pytań o to gdzie ten elektromagnes niby jest, więc matko święto no tu, między tymi talerzykami co są między wagonami- taki dinks z talerzykiem i te talerzyki są z obu stron i tam jest to pole magnetyczne i patrz jak to działa. I jak to jest że to pole jest takie akuratne, że te talerzyki wciąż blisko siebie, ale się nie zderzają. Że jak pociąg pod górę, to pewnie ten magnes jest sterowany i działa mocniej, że się nie rozsunie, szczególnie jak naładowany. A jak z górki to się pewnie musi przebiegunować, żeby z kolei się tymi talerzykami odpychać, bo to by się wykoleiło jak tak będzie na siebie napierać. A teraz się skup, bo jak to jest pomyślane, że jak na peron zajeżdża, to ci kluczy z kieszeni nie wyrwie, ani roweru nie przyciągnie,tak pomyślane to jest!

Na pytanie sprawdzające, które Struś próbował zadać podstępem, czyli jak Purpla myśli, że po co niby są te haki i dupne łańcuchy między wagonami odpowiedź była prosta, logiczna i gotowa, gdyż zachwyt nad fenomenem umysłu ścisłego trwał w Purpli odkąd nie zrozumiała sposobu rozwiązywania układu równań, więc te haki są dodatkowym zabezpieczeniem, jakby tak prąd wyłączyli na trasie. Bo przecież taka durna nie jest i wie, że elektromagnes MUSI być na prąd

To co nastąpiło potem przykryjmy jakimś kocem, derką czy innym czymś, bo to był szok, niedowierzanie, oraz łopatologia, i choć Purpla próbowała reduty bronić, Struś ją rozjechał, rozpirzył, a potem jeszcze po niej poskakał i naszczał na zgliszcza za pomocą słów o tumanach, co ich ziemia nosi i będzie wypluwać jak ich zakopią.

Stupor trwał jakiś czas, morfując w gniew, żal, wstyd, i po drodze jeszcze inne sprawy, ale to, czego się Purpla nauczyła, to to, że niczego nie wie na pewno, nawet jak myśli, że wie.

No. To, zdaje się, wiele mówi. O wielu sprawach. Szczególnie o wszystkim, co dotyczy Purpli, ale pewnie nie tylko.

Ale Purpla nie wie tego na pewno.

Wasza P.

Re coś tam

Albowiem nic nie jest takie, jakim się wydaje, więc jeżeli ktokolwiek podejrzewał mnie o śmierć, to nie tym razem, nie tym razem.

„Gówno nie tonie”, jak zwykł był mawiać Tato Kolegi, tak więc i ja trwam, a wokół planety szaleją.

Jako że sytuacja mieszkaniowa Purpli nie uległa póki co zmianie, tkwi ona niezmiennie wciśnięta losowo a to w kąt kanapy, a to między lodówką a blatem, potrącana losowo przez Hunów, ewentualnie w wannie, gdzie czasem da się przekręcić zamek. Za to w post-covidowej mgle, we wrzeszczącym momencie największego lockdownowego kryzysu udało się podjąć Purplostwu decyzje od lat niepodejmowalne i tak stali się właścicielami kawałka trawnika za miastem, gęsto usianego kretowiskami, które zresztą całkiem rychło okazały się nimi nie być, a mrówki były tym pomówieniem oburzone. Nie trwało długo, jak w tej trawie wydłubano dziurę i naukładano, naulewano, nastawiano i tak po roku kwatera główna stoi, choć surowa jak Matka Purpli po wywiadówce.

No to już wiadomo czym się od roku zajmowała Purpla zamiast ćwiczyć pióro za pomocą kciuka.

A póki co w temacie ciasnoty zastosowano manewr dobrze znany wielbicielom starych dowcipów o rabinach, tylko kozę zamieniono na psa, i to kompletnie pozbawionego manier, ogłady oraz wzrostu i powagi. Za to wyposażonego w brodę, krzywe i niegodne nogi tylne oraz pogodę ducha, której Purpla zazdrości. Niestety również w inteligencję, co przy domieszce krwi teriera zwiastuje jedynie kłopoty, dzięki czemu Purpla o swojej odporności psychicznej dowiaduje się codziennie więcej. Precel jest uosobieniem wszystkiego, za czym – jak się okazało- tęskniliśmy wszyscy zupełnie o tym tęsknieniu nie wiedząc, więc jest pięknie, coraz piękniej, a z każdym szalejącym za oknem wiatrem jesteśmy bliżej wiosny.

-Spotkałem fajną dziewczynę – rzekł mąż i rozrechotał się, więc zapytałam czy ją poślubi, ale nie odpowiedział, więc ja tam z ciekawości dopytam.

Do zo.

Wasza Purpla