Winter alert

Uwaga! Dzis i jutro (18/19.02) silny wiatr. Mozliwe przerwy w dostawie pradu i trudne warunki na drogach. Zostan w domu, jesli mozesz.

Prawdopodobnie właśnie dlatego, że akurat na ten czas Purpla zaplanowała wyjazd na ferie. Natenczas więc rozpoczęto armagedon, ale Struś był kompletenie niewzruszony, bo wieje, no i co z tego.

Gdyby więc ktoś z was zastanawiał się jak się podróżuje żaglowcem po autostradzie, to możemy się dzielić best praktises, a że ostatnim, co jara Purplę są rollercostery, to Purpla może dołożyć do sesji relację z dolegliwości związanych z wysokim poziomem stresu.

Pielwsie felje Pjecla, jak powiedziała Ciocia Ania. Zaiste. Nikt nie wiedział jak pies zniesie podróż, ale wnioskując z dotychczasowych doświadczeń Purpla zabrała worki foliowe oraz poinstruowała Hunów z zakresu protokołu na okoliczność rzygającego Precla. Protokół definiował zachowania oczekiwane poprzez negację zwyczajowych, czyli żadnego darcia mordy, że FUJ, że ON RZYGA, bez ZŁAŹ DEBILU, bez przepychania się między sobą, spychania psa z kanapy i bez paniki. Spokojnie, tu są worki, podstawić pod pysk, nie denerwować. Schować i gdyby trzeba było na autostradzie, to wyjąć, co rzekłszy Purpla zapięła pasy ze spokojem. Nieuzasadnionym, co okazało się wkrótce, gdyż pies puścił pawia jeszcze w mieście, na drugim skrzyżowaniu. Na szczęście protokół zadziałał, choć częściowo, bo chwilę potem Średni zapytał czy Purpla sprawdziła te worki na okoliczność bycia dziurawymi. Zapytał, gdyż miał powód przypuszczać, że nie.

Miał oczywiście rację.

Struś wyskakujący z wozu i roztrącający pasażerów jednocześnie próbując nie rozchlapywać zawartości worka, na siebie przede wszystkim, przy silnym wietrze wyglądał jeszcze zabawniej niż gdyby nie było wiało.

Tak więc finalnie wypoczywamy. Mamy sypialnię (❤️❤️❤️), pościel w dzikiego kota, a Precel ogród z bardzo przyjacielskim kolegą i powiadam wam, że takiej ilości męskiego seksu nie oglądałam w życiu. Jest to seks wyjątkowo perwersyjny, gdyż nie dość, że homoseksualny, to jeszcze w wykonaniu zwierząt, więc teges.

Nie wiem co będziemy dziś robić, bo wieje dziesiątka i zacina deszczem, a wszystkie atrakcje pod dachem dla jednego z nas skończą się pozostawaniem na dworze z Preclem

Precel bynajmniej nie narzeka.

Wasza P

…Byyyyyylejakiego…

Ej, bo ja mam niejasne przeczucie, że ja wam wiszę historię z pociągiem. Że ja kiedyś nadmieniłam i nie pociągnęłam (!) i teraz ktoś, kto czytał, może mieć dyskomfort albo oczekiwanie, albo coś innego.

Ja tak sobie myślę, że to o Purpli mówi wiele i to w różnych okolicznościach może być wartościowe, Purpla na ten przykład wie, że nic się nie dzieje ze wszechświatem w sytuacji, kiedy runie jedna z prawd o rzeczonym, bo może ją łatwo zastąpić inną. No, może nie łatwo, ale można

WIĘC było to tak, że dzieci były dużo mniejsze i było ich mniej, co oznacza, że działo się to jakiś czas temu, ale nie jakoś szalenie dawno w sensie kompletnie innej epoki i – co za tym idzie- nic Purpli nie usprawiedliwia.

WIĘC siedziała ona na fotelu pasażera, a Struś prowadził, a dzieci były z tyłu, a ona pogrążona w myślach i nostalgii, kiedy dojechali do przejazdu kolejowego, co 2/3 z Hunów przyjęło z entuzjazmem, tym bardziej, że opuszczano szlaban, więc wiadomix co zaraz przyjedzie.

I ten pociąg tak przejeżdża, towarowy, a Purpla w tym zachwycie wypowiada zdanie, że

– Człowiek to jest jednak wielki… – i tu zapada cisza, bo Struś zdaje się procesować co usłyszał i jeszcze nie dopytuje, ale za moment już spojrzy na Purplę ze zdumieniem, o którym mówią, że jest bezbrzeżne, co zresztą Purpla wyłapuje.

– No wielki człowiek jest! Że tak to wszystko wymyślił, to jest niebywałe, że tak to wszystko można było zaprojektować i ustawić i to tak działa.

-Co ty żono pieprzysz?! – nie ogarnia Struś, a Purpla się dziwi temu brakowi wrażliwości na potęgę ludzkiego intelektu, którą ma na myśli.

– No że wymyślił to wszystko. Taki elektromagnes. I on to wszystko spina do kupy i trzyma. I to ma taką siłę jak trzeba, że ani za blisko, ani za daleko i jeszcze to pole elektromagnetyczne jest tam gdzie trzeba i nic przypadkowego się nie przyciągnie, Jesssuuuu, jaki to trzeba mieć łeb, żeby to wszystko wyliczyć, c’nie??

A Struś słuchał i oczy miał jak spodki. I naprawdę, Purpla pomyślała, że on się boi, i chyba nawet mogło tak być.

– Co ty żono PIERDOLISZ???? Jaki elektromagnes???

– No ten, co te wagony trzyma! Co je spina ze sobą w tym pociągu! Że ten pociąg się trzyma do kupy i nie rozleci pod górkę.

A potem nastąpiła seria pytań o to gdzie ten elektromagnes niby jest, więc matko święto no tu, między tymi talerzykami co są między wagonami- taki dinks z talerzykiem i te talerzyki są z obu stron i tam jest to pole magnetyczne i patrz jak to działa. I jak to jest że to pole jest takie akuratne, że te talerzyki wciąż blisko siebie, ale się nie zderzają. Że jak pociąg pod górę, to pewnie ten magnes jest sterowany i działa mocniej, że się nie rozsunie, szczególnie jak naładowany. A jak z górki to się pewnie musi przebiegunować, żeby z kolei się tymi talerzykami odpychać, bo to by się wykoleiło jak tak będzie na siebie napierać. A teraz się skup, bo jak to jest pomyślane, że jak na peron zajeżdża, to ci kluczy z kieszeni nie wyrwie, ani roweru nie przyciągnie,tak pomyślane to jest!

Na pytanie sprawdzające, które Struś próbował zadać podstępem, czyli jak Purpla myśli, że po co niby są te haki i dupne łańcuchy między wagonami odpowiedź była prosta, logiczna i gotowa, gdyż zachwyt nad fenomenem umysłu ścisłego trwał w Purpli odkąd nie zrozumiała sposobu rozwiązywania układu równań, więc te haki są dodatkowym zabezpieczeniem, jakby tak prąd wyłączyli na trasie. Bo przecież taka durna nie jest i wie, że elektromagnes MUSI być na prąd

To co nastąpiło potem przykryjmy jakimś kocem, derką czy innym czymś, bo to był szok, niedowierzanie, oraz łopatologia, i choć Purpla próbowała reduty bronić, Struś ją rozjechał, rozpirzył, a potem jeszcze po niej poskakał i naszczał na zgliszcza za pomocą słów o tumanach, co ich ziemia nosi i będzie wypluwać jak ich zakopią.

Stupor trwał jakiś czas, morfując w gniew, żal, wstyd, i po drodze jeszcze inne sprawy, ale to, czego się Purpla nauczyła, to to, że niczego nie wie na pewno, nawet jak myśli, że wie.

No. To, zdaje się, wiele mówi. O wielu sprawach. Szczególnie o wszystkim, co dotyczy Purpli, ale pewnie nie tylko.

Ale Purpla nie wie tego na pewno.

Wasza P.

Re coś tam

Albowiem nic nie jest takie, jakim się wydaje, więc jeżeli ktokolwiek podejrzewał mnie o śmierć, to nie tym razem, nie tym razem.

„Gówno nie tonie”, jak zwykł był mawiać Tato Kolegi, tak więc i ja trwam, a wokół planety szaleją.

Jako że sytuacja mieszkaniowa Purpli nie uległa póki co zmianie, tkwi ona niezmiennie wciśnięta losowo a to w kąt kanapy, a to między lodówką a blatem, potrącana losowo przez Hunów, ewentualnie w wannie, gdzie czasem da się przekręcić zamek. Za to w post-covidowej mgle, we wrzeszczącym momencie największego lockdownowego kryzysu udało się podjąć Purplostwu decyzje od lat niepodejmowalne i tak stali się właścicielami kawałka trawnika za miastem, gęsto usianego kretowiskami, które zresztą całkiem rychło okazały się nimi nie być, a mrówki były tym pomówieniem oburzone. Nie trwało długo, jak w tej trawie wydłubano dziurę i naukładano, naulewano, nastawiano i tak po roku kwatera główna stoi, choć surowa jak Matka Purpli po wywiadówce.

No to już wiadomo czym się od roku zajmowała Purpla zamiast ćwiczyć pióro za pomocą kciuka.

A póki co w temacie ciasnoty zastosowano manewr dobrze znany wielbicielom starych dowcipów o rabinach, tylko kozę zamieniono na psa, i to kompletnie pozbawionego manier, ogłady oraz wzrostu i powagi. Za to wyposażonego w brodę, krzywe i niegodne nogi tylne oraz pogodę ducha, której Purpla zazdrości. Niestety również w inteligencję, co przy domieszce krwi teriera zwiastuje jedynie kłopoty, dzięki czemu Purpla o swojej odporności psychicznej dowiaduje się codziennie więcej. Precel jest uosobieniem wszystkiego, za czym – jak się okazało- tęskniliśmy wszyscy zupełnie o tym tęsknieniu nie wiedząc, więc jest pięknie, coraz piękniej, a z każdym szalejącym za oknem wiatrem jesteśmy bliżej wiosny.

-Spotkałem fajną dziewczynę – rzekł mąż i rozrechotał się, więc zapytałam czy ją poślubi, ale nie odpowiedział, więc ja tam z ciekawości dopytam.

Do zo.

Wasza Purpla

Mrok i czeluści

Do tego Purpla nadaje się podobno jak mało kto i kto wie, czy kiedyś nie będzie mieszała w kotle czegoś, co będzie esencją każdej podłości którą w sobie nosi.

Nawet jakby chciała to w sobie rozcieńczyć, co bywa wyzwaniem, bo Purpla w odróżnieniu od kalorii płyny przyjmuje jedynie z rozsądku i jak się kapnie, że od rana nic nie piła a już siedemnasta, no więc nawet jakby chciała ten mrok rozrzedzić, to nie da rady, bo Hunowie dbają od wczesnego poranka by trwał, rósł i ciemniał.

Poranek rozpoczął się dziś od potwornego oburzenia Najstarszego, gdyż po usunięciu drugiego zęba mądrości (także żegnaj nadziejo) Purpla zapytała swoje koszmarnie opuchnięte dziecko jak ono się czuje. Dziecko zaczęło warczeć i w oczach miało głód krwi, a brzmiało to następująco :”BWWFUIEEUUUIIGFFWWYYYYY!!!!!”, więc osłoniwszy tętnicę szyjną Purpla wycofała się, co bynajmniej nie pomogło. Prawdopodobnie przyczyną gniewu był ból, a przyczyną klątwy szczękościsk, a kiedy Purpla zaproponowała jajecznicę, to bulgot przybrał na sile i Najstarszy zaczął przemieszczać się bardzo szybko potrącając Purplę wielokrotnie, więc mrok zaczął gęstnieć.

Nie upłynęły dwa pacierze jak wstali pozostali Hunowie i festiwal czerni wezbrał na sile gdyż:

Należało pościelić tapczany,

Po odsłonięciu kołder oczom Purpli ukazały się nieznane formy życia, które były o krok od wynalezienia koła, które toczyłyby następnie pomiędzy skarpetami sprzed tygodnia, kablami od słuchawek, latarkami, granatami z plastiku, łuskami z pocisków, gaci z dresu uwalonych błotem, losowo rzuconych kończyn i korpusów z dwóch armii lego, zasmarkanych chustek, oraz innych pomniejszych obiektów jak papierki po cuksach, flaszka po wodzie, czapka z daszkiem, scyzoryk i takie tam.

Z powodu odkrycia należy więc okazywać aktywnie niechęć matce i odmawiać współpracy, a przypominam, że mrok w Purpli gęstnieje.

Następnie był wrzask gdyż:

Młody kategorycznie został wezwany do złożenia tabletu,

Najstarszemu miała Purpla czelność przypomnieć o antybiotyku

Średniemu nakazała natomiast umycie się mydłem, co jak wiadomo jest pogwałceniem jego praw i wogóle skandal

Najstarszego poprosiła o wyniesienie brudnych naczyń do kuchni, a w jego oczach była śmierć

Młody ukradł tablet i się wydało

Średni odmówjł ubrania skarpet bo NIE MA więc Purpli nienawidzi

Najstarszy nie wziął antybiotyku i „WAŁAW!!” , a że Purpla nie od początku zajarzyła że tam nie wybrzmiewa „Z” to GIŃ,

Średni nie będzie odkurzał, bo brud nie jest jego

Młody nie będzie odkurzał, bo już kiedyś odkurzał

A jeszcze słuchawki, te ulubione, co nie bolą od nich uszy Purpla wyciągnęła z kółek fotela bez osłonek

A potem jeszcze że czemu do babci, że po cholerę Średni ma te urodziny, że ten debil sapie jak oddycha, a ty kretynku i te twoje kocopały co ci nagadali a ty łykasz jak pelikan i sam masz mordę….

Purpla nauczyła się przyglądania mrokowi , jaki w niej wzbiera i faluje. Czasem w celach motywacyjnych generuje jakąś głośniejszą wokalizę, ale jej dusza tęskni za wlaniem tego wszystkiego do wielkiego kotła i mieszaniem, macerowaniem, destylowaniem, cedzeniem i sączeniem w to jadu oraz najgorszych intencji i jest przekonana, że to by było świetne na takie, dajmy na to, nornice.

– Ej, Huny, czemu wy się robicie fajni po 21.30, co?

– … yyyy…. dobranoc. MAMUSIU.

…mamusiu!!!!!!

Także no.

Wasza P.

Otwory

Wiele się dzieje na świecie.

Na ten przykład Hunowie zajęci są poszukiwaniem dalszych losów pewnych przemytników z krajów arabskich. Nie bez znaczenia jest, że owi przemytnicy usiłowali wnieść na pokład samolotu małpę. W celu wniesienia jej ulokowali ją w spodniach jednego z nich, a małpa w odwecie ugryzła go w penisa. Następnie gryzła po rękach każdego, kto od rzeczonego penisa próbował ją odciągnąć, więc jak się domyślacie każda sztuka odzieży jest egzamimowana pod kątem potencjalnych zagrożeń podczas potencjalnego przemytu.

W tej sytuacji inne doniesienia ze świata wydają się nieistotne i bezbarwne. Nawet to, że w jednym z oddziałów matki korporacji w wyniku oddolnej inicjatywy przeprowadzono warsztaty promujące trzeźwość i Purpla lęka się, że one mogą odnieść sukces, co wiązałoby się z jakimś oczekiwaniem.

Błagam, ićcie stont z oczekiwaniami, dopiero luty, a w tłusty czwartek Purpla będzie na delegacji, co jest dowodem na to, że faktycznie w nowym roku świat stał będzie przed Purplą otworem. I ona wie który to otwór…

Wasza P.

Cóż, ach cóż…

…zajęło Purplę na tyle, że jej pełno, a jakoby wręcz przeciwnie, zapytacie?

Purplę zajął rozwód, a konkretnie powstrzymywanie podłych i mrocznych zamysłów, które rozwód podsuwały jako rozwiązanie dające co prawda niewiele satysfakcji, jednakże będące najbardziej humanitarnym, jak się zdaje.

Kto Purplę zna, ten wie, że gniazdo Purpla ma małe, ciasne, a dość intensywnie zagęszczone, co od wielu lat jest przedmiotem małżeńskich debat, z których każda kończyła się niczym, aż w końcu kupiono ziemię. Będzie dom. Zanim będzie, będzie się jeszcze wiele działo, ale gdybyście byli ciekawi o co cho, to o to.

Poza tym nieźle, wszyscy w formie, forma Purpli zaś ma kształt niezmiennie najdoskonalszy, gdyż niezmiennie najbardziej w stronę kuli.

Struś nie może jechać z Purplą na zakupy, gdyż musi „osadzić młotek i łopatę”, co każe Purpli myśleć o możliwych zastosowaniach obydwu przedmiotów oraz kolejności ich użycia, oraz obiektu, względem którego będą one teges.

Średni założył zgromadzenie i jest zajęty produkcją emblematów oraz insygniów, co poniekąd podsyca obawę Purpli, która od dawna tuszy, że to się może rozwijać w kierunku jakiejś mrocznej dyktatury z gatunku takich, co ich jeszcze nie było.

Młody wychodzi z uzależnienia od tabletu, gdyż został bezwzględnie przymuszony przez system do opuszczenia domu poprzez otwarcie szkół i Purpla nie przyznała się nikomu, że uczciła to zeżarciem całego marcepana i to po 22:00

Najstarszy zaś rozpoczął pierwsze dorosłe przygody, niektóre zostały nawet niestety zauważone przez Starych i stosownie do okoliczności potępione, a następnie zapisał się na siłownię, gdzie najbardziej koncentruje się na budowaniu wizerunku profesjonalisty oraz kolekcjonowaniu odgłosów i wyrazów twarzy współużytkowników w celu budowania galerii postaci.

A teraz Purpla uda się gdzie należy i obiecuje, że nie zagaśnie póki co.

Średni aktualnie przerabia zakupiony przez Ojca łom na kij golfowy, kij pątniczy i laskę pasterską, a wszystko niemalże jednocześnie, czym najmniej zachwycony jest kot, gdyż aktualnie budowana jest dla niego winda, dźwigana łomem oczywiście, więc Purpla udaje się jeszcze szybciej.

Wasza P.

Osiwieję

Osiwieję w pozostałych częściach ciała. Tych, co póki co jakoś się trzymają, co jestem w stanie zweryfikować, gdyż lato odeszło i staram się zdecydowanie mniej niż zazwyczaj, choć zazwyczaj nie bywam gorliwa jakaś w tych kwestiach.

Zanim Średni skończy szkołę, ja skończę w psychiatryku. To jest raczej na pewno prawdopodobne

Dziś w połowie lekcji polskiego wstał i zapytał, czy może wyjść z klasy, bo ma serdecznie dosyć jałowych dyskusji o tym, czy murzyn to słowo obraźliwe, czy nie.

Oczywiście nie dostał pozwolenia i usłyszał, że ma usiąść, bo „będzie z tego kartkówka”.

Ponieważ Średni do życia ma podejście procesowe, gdzie jedno z drugiego wynika, a w narracji nie pomija się żadnego szczegółu, podobno uniósł brwi z niedowierzaniem i dopytał o tę kartkówkę, czy na pewno „z murzyna?!”

A potem już usiadł, bo nie chciał pójść do dyrektora, jak wtedy, gdy podczas sprawdzianu z Katarynki napisał, że „Pan Tomasz był żałosnym prawiczkiem”, bo myślał, że to określenie człowieka samotnego. W gabinecie dyrektora stanowczo zakazano mu używania „tego słowa”, co Purpla w domu skwitowała soczystym „kretyn” i musiała udawać, że kaszlnęła.

A w zeszłym tygodniu wrócił do domu wzburzony, gdyż dostał 3+ z plastyki tytułem rzeźby w mydle.

Nie w gównie. W mydle.

Albowiem jak już skończył dzbanuszek, to mu się skruszyła ścianka, a Purpla naprawdę nie potrafiła mu odpowiedzieć na pytanie kto do jasnej cholery robi dzbanuszki z mydeł i w jakim celu. Oraz co niby do takiego dzbanuszka należałoby lać oraz po co.

Więc doradziła, żeby wykonał duplikat i przedstawił pani, bo przecież najlepszemu rzeźbiarzowi zdarza się źle ocenić tworzywo i mu się klocek rozpadnie i ten argument nie powinien był wybrzmieć.

Najstarszy i Struś do późnych godzin wieczornych bowiem cieszyli się generowaniem przeróżnych scenariuszy, podczas których rzeźbiarzom rozpadają się klocki, przerywanych przykładami tragicznych okoliczności, kiedy to rzeczone klocki się nie rozpadły, choć powinny były. I to nie tylko rzeźbiarzom.

A śmiechom nie było końca.

Wasza Purpla

Przemyśl

Purpla zastanawia się nad tym jacy są ludzie.

Nie to, że przykre słowa ją ranią, bo Purpla jest za stara na to, żeby raniło ją coś co nie istnieje, ale to ją zastanowiło: co daje ludziom prawo do robienia przykrości innym? I to teraz, kiedy nie musimy bronić jaskiń, terytoriów i resztek z obiadu?

Te wszystkie żarciki, przytyki i rechoty bo czyjeś ciało jest inne niż moje- piegowate, rude, łyse, grube, chude, z małym cyckiem, z dużym brzuchem, z krótkimi nogami, z wielkim nosem. I to już jest wystarczająco, żeby rechotać i klepać się po brzuchu, a potem czuć się urażonym, że obrażany protestuje, bo się qwa na żartach nie zna.

Taki zupełnie niewyrafinowany, bez finezji i polotu skrót do poczucia humoru. Purpla tego nie lubi. Szczególnie tego nie lubi, kiedy mężczyźni strzelają tym w kobiety, kompletnie nieświadomi, że to jak koza z nosa- najpierw są brzydcy jak w nim dłubią, a potem ona maże im się po palcach i rzadko strzela celnie, a z reguły zostaje im na spodniach.

Ci, z których żartujemy najczęściej zdają sobie sprawę, że ich ciała nie są idealne, jakkolwiek wyglądają aktualne kryteria. Naprawdę.

Wiemy to, że jesteśmy grubi, brzydcy, mamy długie nosy, krzywe zęby, wiszące cycki. Wiemy. Jeżeli uważasz, że twoja uwaga jest zasadna i – o zgrozo- w dobrej wierze, to bądź gotów na starcie z takimi jak Purpla, która najbardziej na świecie nie znosì pogardliwej, aroganckiej głupoty. I zareaguje, a ty będziesz musiał przełknąć swoje ego. I możesz skończyć jeszcze brzydszy, niż jesteś teraz, choć do tej pory nikt Ci nie powiedział jak jest, a może nie wiedziałeś i teraz będzie Ci przykro.

Ale to myślenie nie zepsuje Purpli ostatnich dni odpoczynku więc dziś wybiera się na słońce, do wody i w inne okoliczności, które dają radość.

Wasza P.

Przeatrakcje

Dziś jest piękna pogoda, a jutro już zupełnie nie będzie, więc Purpla korzysta z temperatur dodatnich, niskich wilgotności oraz materaca, który sobie kupiła żeby leżeć mniej na szyszkach podczas gdy Struś z losowo wybraną dwójką Hunów opływa jezioro na swoim życiowym projekcie- pontonie z silnikiem.

Ponton z silnikiem daje wiele możliwości i zajmuje hunów na dłużej z uwagi na rozkładanie, pompowanie, montowanie, rozkładanie ciężaru i później odwrotnie. Więc w sumie całkiem spoko.

Ze wszystkich dostępnych atrakcji Hunowie zaliczyli wszystkie możliwe okoliczne bunkry, niektóre zupełnie poza szlakiem, więc z latarkami i w kaloszach (Hunowie i Struś) oraz z oddali i bez przedzierania się przez pokrzywy (Purpla). W międzyczasie Purplę goniły szerszenie i to wielokrotnie, czego świadkami byli wyłażący z bunkra Hunowie, co wprawiło ich w zachwyt i osłupienie wyrażone pełnym niedowierzania i podziwu „TY BIEGASZ!!!!” wyartykułowanym przez Młodego.

Po jednej z wypraw Purpla postanowiła zrobić coś dla siebie i powiedziała, że godzi się na kolejne bunkry tylko pod warunkiem, że zostanie po wszystkim zawieziona na kawę i ciasteczko. Postulat został przyjęty, gdyż miał w sobie potencjał w postaci budy Kebab XXL.

Po drodze zaliczono targ staroci, na którym byli zachęcani do zakupu przede wszystkim oryginalnych płócien wydobytych z niemieckich garaży, oraz nieomal nie zakupili prześlicznych uchwytów do mebli, które po bliższym przyjrzeniu okazały się uchwytami do trumien, na co wskazywały liście palm przeplatane z krzyżami. Strusia bynjamniej to nie zniechęciło, wręcz przeciwnie, więc Purpla korzystając z tego, że dzierży portfel poszła kupić śliwki.

Były duże i pyszne.

Zjadła 6.

A potem pojechali na kebsa i Purpla czuła, że nie powinna go jeść bo „mięso” wyglądało dziwnie, więc wzięła z falafelem. Zawierał on kulki z bułki tartej czegoś nieokreślonego oraz dużą ilość białej kapusty i sera. Purpla zjadła pół i skąd mogła wiedzieć, że to błąd, kiedy zamówiła kawę i serniczek.

Już w połowie serniczka poczuła skurcze, których moc i siłę rozpoznała, choć z dołu brzucha przemieściły się w okolicę żołądka. Zanim zdążyła się spocić i osłabnąć udało się wyjść z kawiarni. Droga do parkingu była długa, po drodze było kilka ławek, a Purpla modliła się, żeby do skurczy nie dołączyły kolejne dolegliwości, szczególnie zaś obawiała się rozwarcia. Gdziekolwiek miałoby ono się rozewrzeć. Droga do domu zlewa się w głowie Purpli w jasną, bolesną plamę, a jedyne o czym marzyła, to żeby Hunowie przestali mówić, oddychać, poruszać się, zadawać pytania, a Struś chcieć zjeżdżać do każdej apteki. Purpla doskonale wiedziała, że cokolwiek rozgrywa się w jej trzewiach, musi przejść całą drogę i bardzo się obawiała, że to stanie się szybko i bardzo starała się, żeby nie zacząć przeć.

Dalszą część popołudnia spędziła z książeczką i pod kołderką i nie jadła po 18.

Czyli jednak można, tylko bodziec musi być silny. Na wszelki wypadek Purpla postanawia unikać falafela jak ognia, szczególnie w towarzystwie zapieczonej z serem kapusty.

Śliwek nie potrafi unikać.

Wasza P.

Przeczyściec

Purpli długo nie było, bo była zajęta wieloma sprawami, z których to po części coś wyszło, a w pozostałej większości nie wyszło nic, ale zanim nie wyszło, to Purpla musiała się napracować przed, albo po.

Wyszło z Hunami, bo udało im się uzyskać promocje do kolejnych klas, co dla celów motywacyjno- rozwojowych musiało być wielokrotnie i przy różnych okazjach podważane, co wymagało wiele wysiłku oraz czynności dodatkowych i towarzyszących. Purpla jednak finalnie mogła odetchnąć i obejrzeć dwa z trzech świadectw, gdyż Młody miał umówionego fryzjera, a wiadomo, że są sprawy ważne i ważniejsze.

Dwie trzecie Hunów następnie zostało oddtransportowane na obóz, co uczyniło Purplę i szczęśliwą i trochę nie do końca w tym samym czasie, bo to trochę tak jakby bardzo gwałtownie i nieoczekiwanie pozbyć się zaparcia. W sklepie meblowym na przykład. Niby ulga, ale co z nią zrobić.

Reszta natomiast zupełnie się nie udała, więc Purpla nie kupiła wymarzonego domu, bo jednak woli czyste prawne sytuacje od uroczych sprzedających, pomimo ich gorących zapewnień, że wszystko się ułoży i będzie pani zadowolona. Purpla kompletnie nie wie skąd w pewnych momentach życia bierze się jej stanowczość, ale godzi się na wiele zjawisk, których nie rozumie, więc tak było i tym razem.

Godzenie się na rzeczy niezrozumiałe było znacznie trudniejsze kiedy naród wybrał co tam wybrać miał i to dla Purpli było trudne w cholerę. I bardzo musiała się napracować z tym wszystkim, bo to jest w tej samej kategorii co siadanie na tarczowej pile okrakiem, ale za pół browara i pasztet i Purpla nie wie, skąd to się bierze, że ludziom ten pasztet aż tak smakuje.

Ale póki co Purpla odpoczywa.

Jest puszcza, jeziora, muchi, ale komarów zdecydowanie mniej niż ktoś by się mógł spodziewać.

Zabraliśmy ze sobą jedno zwierzątko, bo nie znaleziono chętnych na dokarmianie.

Ciekawe ilu statystycznych rodaków podróżuje na Mazury z dwoma terrariami, w jednym z których mieszka modliszka, a w drugim świerszcze na obiady, czyli taka trochę dieta pudełkowa.

Jest pięknie.

Wasza Purpla.