Zaczepno-obronnie

Taki to był dzień.

Zaczął się od informacji, że Średni posiada z historii ocenę przewidywaną i ona jest pierwsza po zerze.

Biorąc pod uwagę masę okoliczności, z których to okoliczność taka, że Purpla przypłaca nauczanie zdalne przedwczesnym przekwitaniem jest okolicznością najmniej istotną, to Purplę trafił szlag bezpośrednio w centralny układ nerwowy. W związku z tym szlagiem poczuła Purpla kategoryczny imperatyw do stania się rodzicem, i to tym niedobrym, niemiłym i takim, co powinien odkładać na terapię z okazji dnia dziecka, a nie udawać, że absolutnie nie zgadza się na modliszkę.

Oraz wysłała grzecznego i stanowczego maila do Pani, że nie rozumie w odniesieniu do obecności, ocen cząstkowych oraz braku sygnałów i chętnie powspółpracuje, jednakże będzie wdzięczna jeżeli zrozumie, a to wszystko w międzyczasie i w trakcie wychowywania oraz cedzenia przez zaciśnięte zęby

Chwila zeszła na ustalenie, że to błąd dziennika elektronicznego i tak naprawdę Średni otrzyma zasłużone i ciężko wypracowane trzy, ale co się Purpla w międzyczasie nawychowywała to jeden Pambuk wie.

Więc kiedy tylko uspokoiło się nieco i Purpla zaczęła oddychać zdecydowanie wolniej i popuściła szczękę oraz kilka innych mięśni, Młody wykorzystał zniżkę energetyczną by wymusić wyjazd po obuwie i tam było tylko jeszcze lepiej.

Bo skoro Młody upatrzył sobie TAKIEOTAKIEWŁAŚNIETE, to oczywistym jest, że jak Struś będzie próbował mu udowodnić, że za taką kasę to można kupić inne, to będzie tylko najgorzej i tylko z dupy.

A ten mu dalej, że logika.

Że weź ej, taka kasa za tenisówki

Że a może takie, a takie może i czemu nie takie, jak takie fajne i że pierwsze słyszy, że niebieski nie jest fajny, skoro jest fajny i jak się ma czarne, to przecież niebieskie dobre.

I tak mu ciśnie temu Misiu i tak mu podtyka a z Młodego wycieka witalność, a z Purpli wycieka cała masa innych rzeczy, a szczególnie wyrazy na K, CH, i P. To dobrze że Purpla jest cykor i wie, że przy ludziach nie puszcza się bąków i jeszcze kilku innych rzeczy się nie robi. Bo gdyby nie wiedziała, albo nie stałby jej przed oczami obraz jej własnej matki z TYM wzrokiem, to poszłaby na pewno do tego sklepu dwa obok, kupiłaby ten duży talerz z wystawy co jest w promocji, bo ma ciągle na sobie renifera, a potem wróciłaby i z całej siły roztrzaskała Strusiowi na łbie.

Ale zmęła to w sobie. Na szczęście. Jej i nie tylko.

Ale jeszcze to ej – PRZECZEKAŁA !!!!

Przeczekała i jak tylko Struś osłabł, to wzięła Młodego i poszli do tego sklepu po te kretyńsko drogie tenisówki, bo nie miała argumentu, żeby nie iść, kiedy Młody walnął

– A ty takie masz! Twoje nie były drogie?

I potem w tym sklepie musiała przepraszać Strusia, bo tak to ogarnął, że jak się nie zawiąże sznurówek, to buty kłapią .

-One kłapią jak się chodzi…. – powiedział Młody i się zwiesił, a Struś tylko na to czekał i natychmiast wystartował a takimi adidasami, że topowe, że dla sportowców, że do biegania, że boost, że żel w podeszwie i takie są jak skarpeta, i kolor i wogóle profeska, a okazja bo pół tego kosztują co te tenisówki i mama Ci pokaże – NIECH POKAŻE – jakie ma od nich pięty obdarte.

A ona miałą obdarte i pokazała.

I dobrze że ten talerz to tylko w myślach, bo co do przepraszania, to również w myślach i tak oto Purpla zachowała godność, a to duża była ulga.

I już miała się ona pochwalić za wstrzemięźliwość, kiedy przy kasie nagle zrobiło się cicho i nerwowo i te dziewczynki zaczęły szeptać oraz spoglądać.

-Czy to oznacza, że oto dowiem się, że zapłacę dwa razy więcej niż to, co myślałam, ze zapłacę, a co wynika z ceny na opakowaniu?- rzekłą Purpla prostując się za pomocą świeżo odzyskanej godności, co niezaprzeczalnie musiało zostać zauważone przez dziewczynki ekspedientki, bo zaczęły dodatkowo łypać zza maseczek moro oraz z czaszką.

-Bo te buty kosztują dwa razy tyle i tu jest pomyłka. Czy byłaby pani w stanie zapłacić właściwą cenę?

A ponieważ Purpla była napompowana godnością osobistą oraz sukcesami wychowawczymi z przedpołudnia, to opanowując drżenie rąk i trzepotanie serca wyrzekła :

-Byłabym gotowa zapłacić cenę na opakowaniu, albowiem to jest informacja, na podstawie której klient podejmuje decyzję o zakupie i cena na opakowaniu jest obowiązująca (łojerombel, jaki to koszt emocjonalny… jaki koszt)

I znowu zrobiło się szepcząco, łypiąco, Purplę przeproszono, przesunięto na bok i wyciągano segregatory, papiery, sprawdzano, dzwoniono, warczono do siebie i takie tam. Dobre 7 minut. W normalnym świecie, w którym ludzie mówią co myślą, Purpla powiedziałaby, że co tu się wyrabia do hooya, ale ponieważ przymierzyła godność, odezwała się głosem wyraźnem i o barwie pogodnej:

-Bardzo przepraszam, ale na co ja czekam i co tu się aktualnie dzieje? (Odpierdala. Pomyślała, ze odpierdala. Nie tylko do hooya)

-Ustalamy

-A konkretnie co?

-no… kto jest winny…

– A mogłyby panie to poustalać sobie później, jak mnie obsłużycie?

-A wie pani, że jak pani nie zapłaci, to ktoś to będzie musiał zapłacić?

Uuuuuuuuu, nie dziś, kiedy Purpla wychowała, zmęłła i przyodziała godność

-Słabe… Szantażyk…Nakłanianie klienta do zapłacenia wyższej ceny niż ta na opakowaniu jest przestępstwem w myśl… (bo Purpla w międzyczasie wyguglała co stosowne, nie myślcie, że jakąkolwiek wiedzę w tym temacie posiada, ale wie, gdzie może ją posiąść i akurat miała przebłysk geniuszu czy intelektu ogólnie).

-Karta czy gotówka?

-Kartą poproszę

A najfajniejsze było, że jedna z tych dziewczyn wyraźnie nie lubiła reszty. Cała ta sytuacja ją pochłonęła na tyle, że przerzucała wzrok z zamieszania na Purplę, na zamieszanie, na pudełko z butami, na zamieszanie, na Purplę, a kiedy Purpla zaczęła się powoływać, uśmiechnęła się szeroko, puściła Purpli oczko i uniosła kciuk. Co Purplę szalenie ubawiło i poczuła się jakby razem dowaliły klasowym kujonkom co tak naprawdę nie przeczytały tych lektur, tylko streszczenia i to te z kiosku, co nikt się pod nimi nie podpisał.

Purpla wie, że laski będą się musiały głowić i trudzić, ale wie też, że gdyby spróbowały metody innej niż szantażyk, to poszłoby im lepiej.

A poza tym ta godność.

Nie godziło się zgiąć kręgosłupa, co się tak wsparł.

Powinnam sobie powiesić na drzwiach, że dobiegam do furtki w pięć minut.

Wasza Purpla