Dziś jest piękna pogoda, a jutro już zupełnie nie będzie, więc Purpla korzysta z temperatur dodatnich, niskich wilgotności oraz materaca, który sobie kupiła żeby leżeć mniej na szyszkach podczas gdy Struś z losowo wybraną dwójką Hunów opływa jezioro na swoim życiowym projekcie- pontonie z silnikiem.

Ponton z silnikiem daje wiele możliwości i zajmuje hunów na dłużej z uwagi na rozkładanie, pompowanie, montowanie, rozkładanie ciężaru i później odwrotnie. Więc w sumie całkiem spoko.

Ze wszystkich dostępnych atrakcji Hunowie zaliczyli wszystkie możliwe okoliczne bunkry, niektóre zupełnie poza szlakiem, więc z latarkami i w kaloszach (Hunowie i Struś) oraz z oddali i bez przedzierania się przez pokrzywy (Purpla). W międzyczasie Purplę goniły szerszenie i to wielokrotnie, czego świadkami byli wyłażący z bunkra Hunowie, co wprawiło ich w zachwyt i osłupienie wyrażone pełnym niedowierzania i podziwu „TY BIEGASZ!!!!” wyartykułowanym przez Młodego.

Po jednej z wypraw Purpla postanowiła zrobić coś dla siebie i powiedziała, że godzi się na kolejne bunkry tylko pod warunkiem, że zostanie po wszystkim zawieziona na kawę i ciasteczko. Postulat został przyjęty, gdyż miał w sobie potencjał w postaci budy Kebab XXL.

Po drodze zaliczono targ staroci, na którym byli zachęcani do zakupu przede wszystkim oryginalnych płócien wydobytych z niemieckich garaży, oraz nieomal nie zakupili prześlicznych uchwytów do mebli, które po bliższym przyjrzeniu okazały się uchwytami do trumien, na co wskazywały liście palm przeplatane z krzyżami. Strusia bynjamniej to nie zniechęciło, wręcz przeciwnie, więc Purpla korzystając z tego, że dzierży portfel poszła kupić śliwki.

Były duże i pyszne.

Zjadła 6.

A potem pojechali na kebsa i Purpla czuła, że nie powinna go jeść bo „mięso” wyglądało dziwnie, więc wzięła z falafelem. Zawierał on kulki z bułki tartej czegoś nieokreślonego oraz dużą ilość białej kapusty i sera. Purpla zjadła pół i skąd mogła wiedzieć, że to błąd, kiedy zamówiła kawę i serniczek.

Już w połowie serniczka poczuła skurcze, których moc i siłę rozpoznała, choć z dołu brzucha przemieściły się w okolicę żołądka. Zanim zdążyła się spocić i osłabnąć udało się wyjść z kawiarni. Droga do parkingu była długa, po drodze było kilka ławek, a Purpla modliła się, żeby do skurczy nie dołączyły kolejne dolegliwości, szczególnie zaś obawiała się rozwarcia. Gdziekolwiek miałoby ono się rozewrzeć. Droga do domu zlewa się w głowie Purpli w jasną, bolesną plamę, a jedyne o czym marzyła, to żeby Hunowie przestali mówić, oddychać, poruszać się, zadawać pytania, a Struś chcieć zjeżdżać do każdej apteki. Purpla doskonale wiedziała, że cokolwiek rozgrywa się w jej trzewiach, musi przejść całą drogę i bardzo się obawiała, że to stanie się szybko i bardzo starała się, żeby nie zacząć przeć.

Dalszą część popołudnia spędziła z książeczką i pod kołderką i nie jadła po 18.

Czyli jednak można, tylko bodziec musi być silny. Na wszelki wypadek Purpla postanawia unikać falafela jak ognia, szczególnie w towarzystwie zapieczonej z serem kapusty.

Śliwek nie potrafi unikać.

Wasza P.

838 comments on “Przeatrakcje

Comments are closed.