Przemyśl

Purpla zastanawia się nad tym jacy są ludzie.

Nie to, że przykre słowa ją ranią, bo Purpla jest za stara na to, żeby raniło ją coś co nie istnieje, ale to ją zastanowiło: co daje ludziom prawo do robienia przykrości innym? I to teraz, kiedy nie musimy bronić jaskiń, terytoriów i resztek z obiadu?

Te wszystkie żarciki, przytyki i rechoty bo czyjeś ciało jest inne niż moje- piegowate, rude, łyse, grube, chude, z małym cyckiem, z dużym brzuchem, z krótkimi nogami, z wielkim nosem. I to już jest wystarczająco, żeby rechotać i klepać się po brzuchu, a potem czuć się urażonym, że obrażany protestuje, bo się qwa na żartach nie zna.

Taki zupełnie niewyrafinowany, bez finezji i polotu skrót do poczucia humoru. Purpla tego nie lubi. Szczególnie tego nie lubi, kiedy mężczyźni strzelają tym w kobiety, kompletnie nieświadomi, że to jak koza z nosa- najpierw są brzydcy jak w nim dłubią, a potem ona maże im się po palcach i rzadko strzela celnie, a z reguły zostaje im na spodniach.

Ci, z których żartujemy najczęściej zdają sobie sprawę, że ich ciała nie są idealne, jakkolwiek wyglądają aktualne kryteria. Naprawdę.

Wiemy to, że jesteśmy grubi, brzydcy, mamy długie nosy, krzywe zęby, wiszące cycki. Wiemy. Jeżeli uważasz, że twoja uwaga jest zasadna i – o zgrozo- w dobrej wierze, to bądź gotów na starcie z takimi jak Purpla, która najbardziej na świecie nie znosì pogardliwej, aroganckiej głupoty. I zareaguje, a ty będziesz musiał przełknąć swoje ego. I możesz skończyć jeszcze brzydszy, niż jesteś teraz, choć do tej pory nikt Ci nie powiedział jak jest, a może nie wiedziałeś i teraz będzie Ci przykro.

Ale to myślenie nie zepsuje Purpli ostatnich dni odpoczynku więc dziś wybiera się na słońce, do wody i w inne okoliczności, które dają radość.

Wasza P.

Przeatrakcje

Dziś jest piękna pogoda, a jutro już zupełnie nie będzie, więc Purpla korzysta z temperatur dodatnich, niskich wilgotności oraz materaca, który sobie kupiła żeby leżeć mniej na szyszkach podczas gdy Struś z losowo wybraną dwójką Hunów opływa jezioro na swoim życiowym projekcie- pontonie z silnikiem.

Ponton z silnikiem daje wiele możliwości i zajmuje hunów na dłużej z uwagi na rozkładanie, pompowanie, montowanie, rozkładanie ciężaru i później odwrotnie. Więc w sumie całkiem spoko.

Ze wszystkich dostępnych atrakcji Hunowie zaliczyli wszystkie możliwe okoliczne bunkry, niektóre zupełnie poza szlakiem, więc z latarkami i w kaloszach (Hunowie i Struś) oraz z oddali i bez przedzierania się przez pokrzywy (Purpla). W międzyczasie Purplę goniły szerszenie i to wielokrotnie, czego świadkami byli wyłażący z bunkra Hunowie, co wprawiło ich w zachwyt i osłupienie wyrażone pełnym niedowierzania i podziwu „TY BIEGASZ!!!!” wyartykułowanym przez Młodego.

Po jednej z wypraw Purpla postanowiła zrobić coś dla siebie i powiedziała, że godzi się na kolejne bunkry tylko pod warunkiem, że zostanie po wszystkim zawieziona na kawę i ciasteczko. Postulat został przyjęty, gdyż miał w sobie potencjał w postaci budy Kebab XXL.

Po drodze zaliczono targ staroci, na którym byli zachęcani do zakupu przede wszystkim oryginalnych płócien wydobytych z niemieckich garaży, oraz nieomal nie zakupili prześlicznych uchwytów do mebli, które po bliższym przyjrzeniu okazały się uchwytami do trumien, na co wskazywały liście palm przeplatane z krzyżami. Strusia bynjamniej to nie zniechęciło, wręcz przeciwnie, więc Purpla korzystając z tego, że dzierży portfel poszła kupić śliwki.

Były duże i pyszne.

Zjadła 6.

A potem pojechali na kebsa i Purpla czuła, że nie powinna go jeść bo „mięso” wyglądało dziwnie, więc wzięła z falafelem. Zawierał on kulki z bułki tartej czegoś nieokreślonego oraz dużą ilość białej kapusty i sera. Purpla zjadła pół i skąd mogła wiedzieć, że to błąd, kiedy zamówiła kawę i serniczek.

Już w połowie serniczka poczuła skurcze, których moc i siłę rozpoznała, choć z dołu brzucha przemieściły się w okolicę żołądka. Zanim zdążyła się spocić i osłabnąć udało się wyjść z kawiarni. Droga do parkingu była długa, po drodze było kilka ławek, a Purpla modliła się, żeby do skurczy nie dołączyły kolejne dolegliwości, szczególnie zaś obawiała się rozwarcia. Gdziekolwiek miałoby ono się rozewrzeć. Droga do domu zlewa się w głowie Purpli w jasną, bolesną plamę, a jedyne o czym marzyła, to żeby Hunowie przestali mówić, oddychać, poruszać się, zadawać pytania, a Struś chcieć zjeżdżać do każdej apteki. Purpla doskonale wiedziała, że cokolwiek rozgrywa się w jej trzewiach, musi przejść całą drogę i bardzo się obawiała, że to stanie się szybko i bardzo starała się, żeby nie zacząć przeć.

Dalszą część popołudnia spędziła z książeczką i pod kołderką i nie jadła po 18.

Czyli jednak można, tylko bodziec musi być silny. Na wszelki wypadek Purpla postanawia unikać falafela jak ognia, szczególnie w towarzystwie zapieczonej z serem kapusty.

Śliwek nie potrafi unikać.

Wasza P.